Udany rewanż!
Relację zaczniemy dość nietypowo bo od wywiadu z Michałem Michaliszynem bramkarzem Constractu Lubawa (I liga futsalu).
Redakcja: Michał być może nie wszyscy nasi czytelnicy pamiętają, ale nie tak dawno występowałeś w naszych barwach. Co twoim zdaniem zmieniło się w naszym klubie od tego czasu?
Michał: Przede wszystkim znacząco zmieniła się kadra. Jest nowy trener i kilku zawodników spoza Radzynia. Najważniejszą zmianą są chyba jednak wyniki. Gdy ja występowałem w składzie Radzynianki - raczej przegrywaliśmy.
R: A propos wyników, realnie oceniasz oczekiwania kibiców odnośnie awansu? Nie są zbyt wygórowane względem beniaminka?
M: Ciężko mi stwierdzić, oglądałem tylko trzy mecze, a w każdym mieliśmy ogromną przewagę nad rywalem. Ze smutkiem przyjąłem informację o porażce w Ciechocinie, bo liczyłem na pewny awans z pierwszego miejsca, ale przecież jeszcze nic straconego, zostało sporo kolejek do końca sezonu. Z drugiej strony, z drużyn które awansowały w dwa lata o dwie klasy pamiętam jedynie Lechię Gdańsk. Koszulki się zgadzają, zobaczymy w czerwcu jak to się sprawdzi w praktyce.
R: Wydaje mi się, że kiedyś z Twoich ust padło stwierdzenie, że gdzie nie pojedziesz to słyszysz o rewelacyjnym stanie murawy radzyńskiego obiektu. To prawda?
M: Prawda. Ciężko w to uwierzyć, ale o płycie na stadionie w Radzyniu słyszałem nawet w Gdańsku. Później okazało się, że autor tej pochwały mieszka w nie tak odległej Brodnicy, ale sam dźwięk nazwy małego miasta w metropolii i to w kontekście obiektu sportowego mocno mnie zdziwił. Prawda jest taka, że Radzynianka ma świetną płytę główną i jest to nasz powód do dumy. Martwi mnie tylko brak boiska treningowego, bo nie można poważnie traktować survivalu pod zamkiem. To jest święta trawa na biesiady i na Boże Ciało, ale trudno grałoby się tam w piłkę w poważnym wydaniu. Z boiska głównego korzysta też szkoła i obawiam się, że jeśli w przyszłości powstaną grupy młodzieżowe, murawy nie uda się utrzymać w takim stanie jak teraz.
R: I na koniec. Jakim wynikiem zakończy się dzisiejszy mecz?
M: Nie wiem jak gra Kasztelan i na którym jest miejscu, ale słyszałem, że Radzynianka przegrała w Papowie na jesieni, wiec z pewnością goście mają jakieś umiejętności. Chcąc walczyć o awans trzeba wygrywać z każdym. Poza tym nawet mnie udało się wygrać z Kasztelanem, więc i dziś obstawiam zwycięstwo Radzynianki. Wynik futsalowy - 5:2.
Przed samym rozpoczęciem meczu zadaliśmy jedno pytanie trenerowi gospodarzy - Tomaszowi Piskorskiemu.
R: Czy jest Pan zadowolony z liczebności kadry na dzisiejszym meczu?
T.P: Dysponuję dziś pełną 18, brakuje jedynie Mateusza Zająca pauzującego za czerwoną kartkę. W jego miejsce powołany został Archita, który został nagrodzony za dobrą dyspozycję podczas treningów. Z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim chłopakom za dobrą frekwencję zarówno na treningach jak i na meczach, gdyż ta oscyluje w granicach 15/18 osób.
Skład gospodarzy prezentował się następująco.
"Wszystko zgodnie z planem."
Po pierwszym gwizdku sędziego grę rozpoczynają gospodarze, którzy już w drugiej minucie meczu mają pierwszy rzut rożny. Nie mija 5 minut meczu a Kruszewski wykorzystuje błąd komunikacji w szeregach obronnych Kasztelana, mija bramkarza i strzela do pustej bramki.1 -0 dla RADZYNIANKI! Po upływie 8 minut meczu dobrą centrą w pole bramkowe gości popisuje się Lisiecki, który w ten sposób wywalcza pierwszy rzut rożny dla gospodarzy. Niezłym wykonaniem kornera popisuje się Chodyna, do piłki najwyżej doskakuje Sobolewski lecz jego strzał głową bramkarz z Papowa przerzuca ponad poprzeczką. Dwunasta minuta meczu to dwie groźne kontry Kasztelana które kolejno kasują Krajewski i Angowski. Minutę później ekipa z Radzynia staje przed szansą podwyższenia wyniku, lecz akcja kończy się na pozycji spalonej zawodnika gospodarzy. W 14 minucie goście oddają pierwszy strzał na bramkę strzeżoną przez Angowskiego. Dwie minuty później jesteśmy świadkami dwójkowej akcji Karczewski - Staszewski zakończonej niedokładną wrzutką tego pierwszego. Siedemnasta minuta przynosi kolejny rzut rożny, lecz tym razem bez zagrożenia dla gości. Po 20 minutach należy pochwalić formację obronną za dobrą grę w defensywie. 21 minuta meczu to rzut wolny dla przyjezdnych. Nieźle bity stały fragment gry i niecelnym strzałem popisuje się zawodnik gości. W ciągu kolejnych paru minut mocno chybionymi strzałami popisują się Kruszewski i Bochra. Chwilę później groźnie wyglądającego urazu doznaje Lisiecki, aczkolwiek udaje mu się dotrwać do końca meczu, zachowując przy tym dobry poziom. 25 minuta spotkania to rzut wolny na wysokości pola karnego gospodarzy, całe szczęście mocno przestrzelony. Trzy minuty później Lisiecki popisuje się dobrą centrą w pole karne do Kruszewskiego lecz ten niedokładnie zgrywa do nadbiegającego Karczewskiego i goście daleko ekspediują piłkę. W ciągu następnych paru minut mamy okazję do penetrowania pola karnego Kasztelana, niestety dośrodkowania Staszewskiego i Chodyny nie trafiają do celu. 36 minuta spotkania to rzut wolny z 20 metrów od bramki Radzynianki i pierwsza żółta kartka dla gospodarzy, a ukarany zostaje Lisiecki. Całe szczęście piłka trafia w mur i zażegnujemy niebezpieczeństwa. 5 minut przed końcem pierwszej połowy LGKS popisuje się ciekawym zagraniem Chodyny do Karczewskiego, ten zagrywa wzdłuż bramki do Górskiego, lecz tego ostatniego uprzedza bramkarz z Papowa. Do końca pierwszej połowy staramy się zagrozić gościom, jednak nic z tego wynika. Sędzia dolicza minutę i kończy pierwszą część meczu.
"Festiwal strzelecki."
Już na samym początku drugiej połowy goście przeprowadzają dwie zmiany. Aktywni w pierwszych minutach przyjezdni oddają strzał, szukając szansy na wyrównanie wyniku, lecz piłka przelatuje z dala od bramki gospodarzy. Chwilę po tym mamy rzut wolny na wysokości pola karnego, jednak ani trochę tą akcją nie zagrażamy Kasztelanowi. Niedługo po tym staramy się przedostać się pod pole karne gości prawym skrzydłem, gdzie Górski dorzuca piłkę na wysokość "jedenastki", lecz Chodyna strzela bardzo niecelnie. Widoczny w drugiej połowie Chodyna dośrodkowuje piłkę do popularnego Gumisia, jednak jego strzał zostaje zablokowany przez obrońcę Kasztelana. Mija ledwie kilka chwil a mamy rzut rożny z którego wynika "mniej niż zero", następnie udaną interwencją na przedpolu popisuje się Angowski. Trzy minuty po udanej akcji naszego goalkeepera, rzut z autu wykonuje Chodyna, piłka trafia do Kruszewskiego, ale jego strzał jest zbyt lekki by zaskoczyć bramkarza naszych oponentów. Chwilę potem przed 100% szansą staje nasz najlepszy strzelec (Kruszewski) - po przytomnym podaniu Sadowskiego - jednak przegrywa pojedynek z rozgrywającym niezłe zawody bramkarzem gości. 62 minuta to kolejna zmiana w szeregach Kasztelana. Dwie minuty później zawodnicy z Papowa przeprowadzają groźną akcję na naszą bramkę, którą udaje się nam zażegnać a zarazem wyprowadzić jeszcze groźniejszą kontę jednak po raz kolejny Kruszewski przegrywa pojedynek sam na sam z golkiperem gości. Co nie udaję się nam, udaje się Kasztelanowi który wyrównuje po nie potrzebym wyjściu z bramki Angowskiego (został przelobowany przez napastnika gości). RADZYNIANKA 1 - 1 KASZTELAN. Nie trzeba było długo czekać na reakcję trenera. 65 minuta i zmęczonego Karczewkiego zmienia zdolny Szyszkowski. Przez kolejne pięć minut na boisku wieje nudą, gdy znak do ataku daje Sadowski, który dobija strzał w poprzęczkę Kruszewskiego (po podaniu Górskiego). RADZYNIANKA 2 - 1 KASZTELAN. Minutę później Sadowski po pięknym rozklepaniu obrony z Górski wychodzi na czystą pozycję i pewnym strzałem lewą nogą daje nam dwubramkowe prowadzenie. RADZYNIANKA 3 - 1 KASZTELAN. Radość gospodarzy nie trwała jednak zbyt długo gdyż po faulu Angowskiego sędzia wskazuje na wapno. Pewnie wykonana jedenastka i licznie zgromadzeni kibice mogli drżeć o wynik. RADZYNIANKA 3 - 2 KASZTELAN. W 78 minucie strzelca dwóch bramek zmienia Zarzycki. Zaraz po straconej bramce staramy się uniknąć nerwowej końcówki lecz próby Szyszkowskiego i Górskiego nie znajdują drogi do bramki. Ostatnie chwile meczu to desperackie próby przyjezdnych na odwrócenie losów meczu, aczkolwiek nie są wstanie nam zagrozić aż do ostatniej akcji. Kiedy to napastnik Kasztelana w niezłej sytuacji trafia w boczną siatkę. W międzyczasie za Górskiego na boisku pojawia się Szczepański. Po upływie doliczonych czterech minut rozjemca zawodów kończy to arcyciekawe widowisko i pełna pula punktów zostaje w Radzyniu!
RADZYNIANKA 3 - 2 KASZTELAN
Kruszewski 5', Sadowski 71', 73' - Smętek 65', Kasztelan 75'.
STATYSTYKI:
RADZYNIANKA | ----------------------- | KASZTELAN |
14 | STRZAŁY | 8 |
8 | STRZAŁY CELNE | 4 |
7 | RZUTY ROŻNE | 0 |
1 | SPALONE | 1 |
Zaraz po końcowym gwizdku poprosiliśmy trenera gospodarzy o krótki komentarz:
T.P: Moim zawodnikom zabrakło przede wszystkim jakości w ostatnim podaniu, w innym przypadku mecz ten mogliśmy wygrać wyżej. A tak do końca była nerwówka. Gra nie powaliła na kolana, szczególnie słaba w naszym wykonaniu była druga połowa. Goście starali się zagrozić nam prostymi środkami i po indywidualnych błędach moich zawodników strzelają dwie bramki.
Udaje się nam też porozmawiać z MVP tego meczu Marcinem Sadowskim:
R: Po niemrawym początku rundy rewanżowej w twoim wykonaniu strzelone dziś dwie bramki zwiastują zwyżkę formy?
M.S: Mam taką nadzieję, dzisiejszy mecz był idealny do tego by się przełamać i w dodatku te dwa gole dają nam trzy punkty. Oby był to dobry znak przed następnymi spotkaniami.
Mateusz Zając
Komentarze